,,Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych!"
Tym pięknym cytatem ks. Jana Twardowskiego nie zapominajmy o tych, którzy już od nas odeszli i grają w niebiańskiej drużynie...
Ś.P. Waldemar Batorski ur. 1948-03-26 - zm. 2011-12-28, żył lat 63. Najbardziej zasłużony trener w historii Guzikówki. Był jej 1. szkoleniowcem od wiosny '94 r. Łącznie prowadził drużynę w 84 meczach, w których zdobyła ona 153 pkt, na co złożyło się 43 zwycięstwa, 24 remisy i 17 porażek. Ostatni raz prowadził nas w końcówce rundy jesiennej 2007 r. Jego synem jest Michał, który również zasłużył się dla naszego klubu, w którym zagrał 205 meczów.
Ś.P. Tomasz Mrozowski ur. 1993-08-24 - zm. 2015-07-04, żył lat 21. W Guzikówce zagrał 18 meczów, w których zobaczył 1. żółtą kartkę. W seniorach zadebiutował 22 sierpnia 2010 r., wchodząc na boisko w 46' min. w Chorkówce w przegranym 5:1 meczu z miejscową Naftą. Ostatni raz koszulkę naszego klubu założył 21 września 2014 r. w Iskrzyni w przegranym 4:3 meczu z miejscową Iskrą. Jego ojcem był Marek, także zmarły prezes Guzikówki.
Ś.P. Kamil Hejnar ur. 1996-04-01 - zm. 2015-07-31, żył lat 19. W Guzikówce zagrał 10 meczów, w których strzelił 2 bramki w sezonie 2013/14, a ostatni raz koszulkę naszego klubu założył 22 czerwca 2014 r. w wygranym 5:3 u siebie meczu z Chorkówką, w którym strzelił jedną z bramek.
Ś.P. Tomasz Gerula ur. 1979-06-12 - zm. 2019-05-26, żył lat 39. W Guzikówce zagrał w 25 meczach, strzelając 7 bramek i oglądając 2 żółte kartki, a było to w sezonie 2001/02, w którym na boisku grał razem ze swoim bratem Rafałem, a trenerem i jednocześnie prezesem klubu był ich ojciec Stanisław. Ostatni raz koszulkę naszego klubu założył 30 czerwca 2002 r. w wygranym 5:2 meczu w Bóbrce z miejscowym Nafciarzem.
Ś.P. Prezes Marek Mrozowski ur. 1961-03-27 - zm. 2021-02-5, żył lat 59.
W historii naszego klubu, która trwa blisko 30 lat, u jego sterów stało wiele osób, a ostatnim sternikiem był Marek i ten rejs, podczas którego był naszym kapitanem, miał trwać jeszcze wiele lat…
Bo przecież tyle planów. Kolejne inwestycje na stadionie, kolejne plany na następne lata, nowe wyzwania…
A gdy podejmowałeś te nowe wyzwania z pełnym zapałem, energią i zaangażowaniem realizowałeś je, nie było takiej przeszkody, której byś nie pokonał. Zawsze konsekwentnie do celu.
Poświęcałeś ogrom czasu na sprawy naszego osiedla, na sprawy klubu i dla nas wszystkich byłeś silnym oparciem. Wiedzieliśmy, jakie potężne ciosy zesłało Ci życie, a mimo wszystko szedłeś zawsze z podniesioną głową i trwałeś jak najsilniejsze drzewo, którego żaden huragan nie jest w stanie złamać.
Nikt nie wyobrażał sobie, że nasz klub może funkcjonować bez Ciebie. Teraz będzie musiał…